27 kwietnia 2013

5. Social Behaviour.



"Two faces side by side, One's like fire,one's like ice, Both for show, But what do I know?"



Cassie POV

— Jestem, Biebs — rzuciłam, wchodząc do tego samego pomieszczenia, w którym miałam zajęcia z Ryanem. Justin przeniósł wzrok ze swojego telefonu na mnie.
— W końcu postanowiłaś się pokazać, huh?!
— O czym do diabła mówisz?! Jestem dwie minuty wcześniej. — Usiadłam na stole naprzeciw niego.
— Oh! — wymamrotał, sprawdzając zegarek na jego nadgarstku. Zmarszczył brwi z zaskoczenia. — Cholera! Miałem nadzieję, że przyjdziesz spóźniona i będę mógł na ciebie krzyczeć za każdym razem, gdy coś przeskrobiesz.
— Cóż… Szkoda dla ciebie. — Posłałam mu sztuczny sympatyczny uśmiech. — Teraz już wiem, że nie mogę spóźniać się na twoje zajęcia.
— Tak, prawda… Nieważne… — Wyglądał, jakby po raz pierwszy sprawdzał w co jestem ubrana. — Co masz na sobie?
— Ubrania?! — odpowiedziałam, zaskoczona. Justin spojrzał na mnie, jakbym była głupia. Co w rzeczywistości oznacza, że zaczynałam tak myśleć, bo spędzałam z nim dużo czasu.
— Serio? Nie wiedziałem, myślałem, że masz na sobie grillowanego kurczaka. — Skrzywił się.
— Więc po co pytałeś? — spytałam kpiąco.
— Bo chciałem się dowiedzieć dlaczego nosisz kurczaka zamiast ubrań. — Wywrócił oczami. — A teraz na poważnie: co masz na sobie?
Spojrzałam na swoje kapcie, które kupił mi Paul, na moje puszyste spodnie i flanelową koszulę.
— Jestem w piżamie. — Wzruszyłam ramionami, jakby to nie była wielka sprawa.
— Więc masz na sobie piżamę na moich zajęciach? — spytał, oczekując mojej opinii.
— Ahn… tak? — Wpatrywał się we mnie. — Co w tym wielkiego? — Dłużej nie wytrzymam jego wzroku.
— Nie wiem, po prostu… Czuję się trochę urażony. — Co do diabła? Urażony czemu?
— Czemu urażony? — spytałam, zmieszana.
— Pomyślałem, że będziesz… Nie wiem, okażesz trochę szacunku czy coś — wzruszył ramionami — Zgaduję, że spodziewałem się zbyt wiele, jak na niedojrzałą dziewczynę.
Posłałam mu fałszywy uśmiech.
— Myślałam, że skoro mam spędzić kilka godzin z kretynem, muszę czuć się komfortowo.— Haha… Tak dobrze się bawię. Justin mrugał przez kilka sekund.
— Po prostu zacznijmy. — Pokiwał głową.
— Wspaniale, bo nie chce przegapić maratonu żartów*. — Justin spojrzał na mnie, jakbym zwariowała.
— Tv show?
— Tak! Wczoraj oglądałam to po raz pierwszy i zakochałam się w tym.
— Serio? Nie oglądałaś tego wcześniej? — Skrzywił się, zaskoczony.
— Co mogę powiedzieć? Byłam zbyt zarozumiała, oglądając dziewczyńskie programy telewizyjne, że nie dawałam szansy lepszym — przyznałam.
— Oh, tak! Wiem co masz na myśli. Nienawidzę takich programów. — Justin przytaknął.
— Tak! — mruknęłam, patrząc na swoje paznokcie. 
— Ahn… Ok. — Wyglądał na przegranego. — Cóż, więc… Zobaczmy, jak sobie z tym wszystkim poradzimy byś zrozumiała. — Uniósł podbródek. — Ryan mówił, że przytaczanie filmów ułatwia sprawę.
— Nie kłamał. — Skrzyżowałam ramiona.
— Okey, następnie… Niech pomyślę… — Myślał przez chwilę, a następnie pstryknął palcami i wskazał na mnie. — Oglądałaś głupie programy dla dziewczyn, prawda?
— Tak? — Spojrzałam na niego, jak na dziwaka, co właściwie… Był nim.
— Jaka jest różnica pomiędzy Stefanem i Demonem? 
— Ahn… Stefan jest dobrym facetem, a Demon… nie? — Czy on jest poważny?
— Odpowiadasz czy pytasz się mnie? — Wpatrywał się we mnie.
— Odpowiadam? — To nie moja wina, nic na to nie poradzę… Byłam zbyt zmieszana.
— Myślę, że zbyt duuuuuużo oglądałaś tv. — Pstryknął na mnie. — Różnica pomiędzy nimi jest taka, że w zasadzie to Stefan jest "złym facetem" i Demon również.
— Ahn… Nie myślę tak. — Zmarszczyłam brwi, zdezorientowana jak zawsze.
— Dokładnie. — Ponownie pstryknął palcami.
— Zgubiłam się. — Spojrzałam na niego bez zrozumienia jego punktu widzenia.
— Obaj są "złymi facetami", są wampirami, piją krew niewinnych ludzi i zwierząt, ale Stefan wie, jak się kontrolować. W razie jakichkolwiek problemów, nikt nie myśli, że to jego wina. To jest różnica pomiędzy nim a Demonem.
— Możesz bardziej konkretnie? Proszę? — poprosiłam. Przyłożył dłoń do twarzy, wzdychając, sfrustrowany.
— Ok, więc… Stefan i Demon w zasadzie nie różnią się od siebie. Są tym samym, robią te same rzeczy, tyle że Demon ma obsesje na punkcie bycia "złym dupkiem", by być cool. Wiesz, by trzymać się od niego z daleka, bo jest niczym innym, jak kłopotem. Podczas gdy Stefan utrzymuje swój wizerunek przyzwoitego, niewinnego, wykonującego swoją robotę, szanowanego u władz, o nic podejrzewanego.
— Okay… Myślę, że załapałam. — Wpatrywałam się w jego oczy; jego włosy w lekkim nieładzie nadawały mu seksowny wygląd. Boże, jest słodki.
— A teraz mi powiedz. — Podszedł, oparł dłonie na biurku i pochylił się nade mną.
— Nigdy w życiu nie powiedziałabym, że dołączyłeś do mafii. Wszyscy nauczyciele w szkole uwielbiają cie, twoje oceny to A+, nigdy nie byłeś przyłapany na piciu czy paleniu, nawet jeśli miałeś reputację jako zawodnik, to nigdy nie wdałeś się w bójkę. Więc jesteś Stefanem. — Posłałam mu słaby uśmiech; Justin go odwzajemnił.
— Nie jest źle, dziewczynko — pochwalił.
— Tak więc utrzymujesz wyobrażenie porządnego i jeśli coś się stanie, policja prawdopodobnie będzie musiała się wtrącić, co jest raczej oczywiste, że masz coś z tym rodzajem pracy. Ludzie na pierwszy rzut oka nie będą cie na początku podejrzewać. Wszystkie te osoby mogą pocałować cie w tyłek, pomogą ci, bo podlizujesz się im.
— Prawie… — Skinął głową, lekko zmieszany z moich słów.
— Wiesz… Zawsze myślałam, że byłeś frajerem przez to, że nauczyciele cie uwielbiali. Ale teraz znam powód… To genialne. To jak… Nikt nigdy nie podejrzewa szczeniaka — powiedziałam bardziej do siebie.
— Tak, prawie — powtórzył.
— Więc to oznacza "zachowanie społeczne". — Wpatrywałam się w niego.
— Dokładnie. I wtedy wychodzi "Historia Mafii". — Odszedł i usiadł naprzeciw mnie.
— Mów dalej.
— Jeśli zobaczysz osoby pragnące być "gangsterami", idiotów, którzy myślą, że są wspaniali… albo nazwijmy ich Demonem, a prawdziwych Stefanem. — Uniósł brew, mając pomysł.
— Dobry pomysł — zgodziłam się.
— Stefan nie anonsuje się. Kiedy go ujrzysz, równego gościa, który zachowuje się dobrze, nie będziesz mogła powiedzieć, że chce ci coś zrobić. Podczas gdy Demon z jego skórzaną kurtką, "chamskimi" odzywkami i takim wyglądem – jeśli zobaczysz takiego nocą na ulicy będziesz myślała, że chce cie zgwałcić. — Nie mogłam się nie zgodzić z Justinem, ale nawet jeśli zobaczę Sponge Boba nocą na ulicy, pomyślę, że chce mnie zgwałcić. — "Ojciec Chrzestny" – przełomowe dzieło Maria Puzo oraz film, są dobrym przykładem fikcji dwudziestego wieku – nie są traktowane jako instrukcje zachowań gangów.
— Tak! Ryan powiedział mi o tym.
— Tylko przypominam… — Uniósł ręce w powietrze. — Podobnie albumy raperów i zachowania artystów, którzy je nagrali, włączając fanów, nie są oznaką tzw. "gangsterów". Prawdziwi nie postępują jak Vito Corleone.
Zaśmiałam się z jego porównania.
— W tym mieście funkcjonuje wiele Mafii. Włoscy gangsterzy zostawią cie w spokoju na tak długo, jak nie będziesz mieszać się w ich interesy. Jeśli tak się stanie, jest bardzo prawdopodobne, że skończysz nieżywa na dnie jeziora. Jesteśmy włoskimi gangsterami. — Pokiwałam głową, zmieszana.
— Przecież nie jesteście Włochami. — Justin ponownie schował twarz w dłoniach, sfrustrowany moją głupotą.
To jest właśnie nasz sposób na odróżnienie. Pierwszymi gangsterami byli Włosi. Nigdy nie słyszałem o czarnych gangsterach. Członek gangu owszem, ale nie mafia. Gangster, ten prawdziwy, jest Włochem, który niczego się nie boi. Członek gangu to taki, który lubi nosić złote naszyjniki, grać dupka i bić każdego, kto nie podoba mu się z wyglądu.
— Słyszałam coś o tym.
Termin ten jest również synonimem gangstera. Przeważnie nienawidzą oni federalnych, złotych dni** nielegalnych narkotyków, alkoholu i rabowania banków. Mamy ogromną strzelaninę i ładne sedany.
Justin wyglądał bardzo podobnie do Ryana, gdy nauczał. Oboje to lubią.
— Czarni gangsterzy tak popularnie nazywani we wczesnych latach dziewięćdziesiątych. Nawet czarny musi przyznać, że biali są najlepszymi kryminalistami. Bonnie i Clyde, Al Capone, Jon Gotti, Pretty Boy Floyd, wszyscy biali i najlepsi kryminaliści, którzy żyli. — Justin zakończył, podszedł do mnie i położył dłonie na blacie biurka. — Masz to, shawty?
— Tak, sir. — Skinęłam głową.
— Wspaniale. — Po czym kontynuował swój wykład.

(...)
 
— Możesz w końcu to naprawić? — spytałam; cały czas trzęsłam nogą.
— Staram się — stwierdził, zasłaniając telewizor; przenosił kable od tyłu telewizora.
— Rób to szybciej — zawołałam. Justin upuścił śrubokręt i spojrzał na mnie.
— Przykro mi, ale nie mogę kontrolować zakłóceń, które utrudniają dostrzeżenie obrazu— wymruczał, zaciskając szczękę.
— Ale teraz jest decydujący moment w żartach. Blondyna się zaraziła i chcę wiedzieć czy umrze, czy znajdą na to lek — wyjaśniłam.
— Przepraszam księżniczko, robię co mogę.— Wskazał na telewizor.
— Więc spróbuj bardziej. — Patrzyłam się na niego, a moje oczy mówiły "że to coś oczywistego". Justin po raz dziesiąty schował twarz w dłonie i westchnął sfrustrowany.
— Doprowadzasz mnie do szaleństwa — wyszeptał, wskazując na mnie palcem. Wycofał się z pokoju i zamknął drzwi.
Człowieku, tak jest co dzień, że zanim pójdę spać, doprowadzam Justina jakimś sposobem do złego humoru.
Wyjrzałam przez okno, niebo pełne było burzowych chmur, grzmoty i błyskawice przecinały je z każdą minutą.
Nagle poczułam się zmęczona, więc udałam się do łóżka.
Wyciągnęłam zeszyt.

"Dzisiaj miałam drugie zajęcia, tym razem z Justinem. Boję się. Czy to źle, że zaczynają mi się podobać? Są bardzo interesujące i złapałam się na tym, że je lubiłam. Teraz już wiem, dlaczego Justin tak bardzo różni się od tego ze szkoły. Doskonale potrafi się ukryć. Ale to pokazuje, jak serio bierze te robotę. Cóż, jest to praca w której walczysz o życie lub śmierć, prawda? Jestem gotowa, by być w tym świecie? Nie mam zielonego pojęcia."



__________ 
* nie wiem czy chodzi o coś takiego.
Uwielbiam Cassie. Ona to potrafi doprowadzić Justina do złości :D Cóż jeszcze mogę powiedzieć... chyba nic. 
Do następnego.  

4 komentarze:

  1. Damon i Stefan <3 jeszcze bardziej lubie to tlumaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma to jak TVD xD ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę historię

    OdpowiedzUsuń
  4. Justin musiał się nieźle zdziwić, że Cassie przyszła dwie minuty przed czasem:)

    OdpowiedzUsuń